Tak się złożyło, że na przestrzeni zaledwie 11 lat przyszło mi ratować pięć projektów w Polsce i za granicą. Niektóre były duże, inne olbrzymie. W jednym z przypadków, kiedy projekt trafił w moje ręce, już dwie inne drużyny poniosły na nim klęskę. Dopiero moje podejście z moją architekturą i sposobem ułożenia pracy w zespole pozwoliły nam ten sam projekt zamknąć z sukcesem.

​

W innym przypadku, klient żądał od dostawcy projektu ponad 22 milionów EUR odszkodowania. Ten dostawca jednak nie chciał się poddać. Z zadaniem uratowania projektu zwrócił się do mnie i w zaledwie 5 miesięcy system został uruchomiony produkcyjnie, a klient odstąpił od wszelkich roszczeń wobec dostawcy.

​

W jeszcze innym przypadku stałem się liderem zespołu i architektem rozwiązania po tym, jak jeden z wiodących dostawców IT w Polsce, w projekcie wartym grube dziesiątki milionów złotych, w końcu odstąpił od projektu płacąc klientowi miliony złotych odszkodowania. Ten dostawca nie poradził sobie z projektem przez kilka lat. Potem przyszedł czas na moje podejście. Zakończyło się ono wdrożeniem produkcyjnym w zaledwie 2 lata po tym, jak budowa systemu została przekazane w moje ręce.

​

W pozostałych dwóch przypadkach było podobnie....

​

Taki upadający projekt to ogromne marnotrawstwo czasu, pieniędzy a nade wszystko ludzkiego talentu zaangażowanego w jego realizację. Tutaj właśnie widzę swoją misję. Pragnę wspomóc tych niezwykle utalentowanych i twórczych ludzi, jakimi są developerzy, liderzy zespołów developerskich i architekci. Pragnę podzielić się z nimi moimi rozwiązaniami architektonicznymi aby nie tracili swojego czasu na upadające projekty.